Na początku byłam bardzo rozczarowana, miałam wrażenie że strasznie obciąża mi włosy i zbija je w takie strąki. Odstawiłam ją na dość długi czas, wróciłam do niej zdeterminowana żeby dojść do tego, jak jej używać, żeby dawała pozytywne efekty. No i się nauczyłam! Zaczęłam jej dawać przede wszystkim mniej i nakładałam na włosy mniej więcej od ucha w dół. I muszę przyznać, że wtedy jej działanie bardzo mi się podobało. Szczególnie w połączeniu z szamponami bez silikonów, bo moje włosy silikony całkiem lubią, ale nie w nadmiarze, czyli zdecydowanie nie i w szamponie, i w odżywce. Bardzo fajnie wygładza włosy, sprawia że są miękkie i łatwe do ułożenia.
Zdecydowanie polecam, zwłaszcza na przesuszone włosy - na moich po rozjaśniaczu dobrze się sprawowała i fajnie nawilżała. Na zdrowsze też dobrze wpływa, ale trzeba uważać, żeby nie dać jej za dużo. Ma ładny zapach - przydatne, kiedy używałam szamponu pachnącego migdałami, których nie znoszę :D Dobra konsystencja, bardzo wydajna, starcza na naprawdę długo.
Miałam zielony Syoss, Skład i i opis producenta nawet mi się podobał ale efekt działania już nie. Włosy sprawiały wrażenie pokrycia jakąś gumą (?) i zapach lilii mdlił i mi okropnie przeszkadzał. Jedynym plusem było dość skuteczne ułatwienie rozczesywania. Gdyby była nuta zapachowa np morelowa to może i bym przywykła :)
OdpowiedzUsuńMigdałów również nie znoszę. :)
Właśnie przy pierwszych użyciach tego Syossa którego opisałam w notce też miałam wrażenie że włosy są jakby czymś oblepione, obciążone. Za to jak go odstawiłam na kilka miesięcy to później już było zdecydowanie lepiej - nie wiem co miało na to wpływ :)
Usuńco do migdałów, wzięłam sobie zadowolona tą Alterrę z półki, bo spodobał mi się jej skład i że była do wrażliwej skóry głowy, po czym w domu ogarnęłam, że ona jest z migdałami. no i co zrobić, wyrzucić nie wyrzucę, trzeba było przecierpieć :D