wtorek, 10 marca 2015

Tangle Teezer

Dzisiaj o szczotce, która zawojowała świat włosomaniaczek ;) Czytając jej opis dawno temu w internecie pomyślałam sobie, że to byłoby coś idealnego dla mnie, ale uznałam, że poczekam na jakiś przypływ gotówki, żeby ją wypróbować - w tamtym czasie szło je dostać tylko w cenie 55 złotych, a to moim zdaniem jest dużo. Ostatecznie dostałam uroczą różową wersję od mojej siostry na święta :D i od razu się z nią pokochałam!



Jedynym dyskomfortem dla mnie był fakt, że nie mogłam jej ot tak wrzucić do torebki - ząbki są bardzo delikatne i obawiałam się, że całe się powyginają, dlatego miałam ją przy sobie dość rzadko. Jak możecie zobaczyć na zdjęciach niżej, niestety rzeczywiście tak się stało, na szczęście wygięcia są niewielkie i tylko na niektórych ząbkach, nie wynikają też tylko z noszenia w torebce, ale i ze zwykłego, codziennego użytku.



Na dłuższą metę męczył mnie fakt, że nie mogę jej mieć przy sobie, dlatego kiedy przy okazji wizyty w drogerii zauważyłam wersję kompaktową, nie wahałam się ani chwili i wrzuciłam ją do koszyka :) 



Obie wersje są jak dla mnie super. Nie zauważyłam wprawdzie zmniejszonego wypadania włosów, są też dalej trochę łamliwe, czasem muszę się namęczyć z rozczesywaniem i czasem zdarza się, że szarpie, jednak przez większość czasu spisuje się tak, jak powinna, i czesanie jest teraz duuużo przyjemniejsze. Na początku miałam problemy z trzymaniem jej - no jak to tak, bez rączki? - ale dość szybko to opanowałam ;) Teraz tylko normalna wersja postanawia wylecieć mi z ręki jak akurat mocniej szarpnę, ale kompaktowej się jeszcze nie zdarzyło.


Podsumowując - szczerze polecam Tangle Teezer. Nie szarpie, sunie po włosach :D, a przy okazji delikatnie masuje skórę głowy, co jest bardzo przyjemne ;) Szczególnie lubię wersję kompaktową - bardziej poręczna, lepiej leży mi w dłoni, aczkolwiek zwykłą też bardzo sobie cenię. Do zwykłych szczotek raczej nie zamierzam wracać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...